Klasztor w Zinne i średniowieczny Jüterbog.

09.09.2017
500 lat Reformacji, tyle miejsc, tyle historii z tej okazji można poznać bliżej. Godzinę jazdy koleją z Berlina, leży miasto Jüterbog i miasteczko Zinne to był nasz cel w tę sobotę.
Pojechaliśmy dwoma grupami. Krotko po ósmej rano rowerzyści, piechurzy mogli pospać godzinę dłużej.
Spotkaliśmy się wszyscy na miejscu, w Zinne. Przewodnik opowiedziała nam o miasteczku i klasztorze, o ponad 500-letniej historii tego miejsca w kontekście działalności Martina Lutra.
Zwiedziliśmy niewielki ale znany klasztor i skosztowaliśmy klasztornych nalewek według receptur starych jak mury które nas otaczały. W miejscowym muzeum regionalnym wypiliśmy kawę i skosztowaliśmy pysznego domowego ciasta.
Potem znowu się podzieliliśmy, rowerzyści wrócili na trasę RK2, a piechurzy powędrowali wprost, do oddalonego o 6 km. Jüterboga. Tu zaś trwał w najlepsze festyn średniowieczny.
Chyba wszyscy mieszkańcy byli przebrani lub wystylizowani na czasy średniowieczne, w każdym razie goście a w tym my, wyróżniali się wyraźnie strojem z tworzyw i obuwiem o kroju wygodnym… oraz brakiem sakiewek przy pasie i halabard w dłoni…
Zwiedziliśmy sławny ratusz i weszliśmy do pomieszczeń na co dzień nie dostępnych osobom z poza urzędu miasta, np. były skarbiec – obecnie biuro o wystroju nie pasującym do stalowych drzwi z zamkiem wykonanym przez kowala, zajmującym połowę ich powierzchni i zadziwiającym skomplikowaną, kunsztowną konstrukcją. Kilkoro z nas weszło na podwójną więżę kościoła św. Mikołaja, inni myszkowali po mieście odkrywając podwórka i zaułki gdzie trwała w najlepsze zabawa. Wyglądało to tak jak gdyby w całym mieście wszyscy którzy mieli trochę terenu, zorganizowali Garten Party z otwartym zaproszeniem dla wszystkich chętnych. Na rynku skosztowaliśmy wołowy udziec z wielkiego rożna, pokiwaliśmy się do muzyki w stylu, coś pomiędzy irlandzkim Folkiem a… irlandzkim Folkiem. Kolega zaryzykował spojrzenie oko w oko z puchaczem – taki duży ptak na własnym ramieniu, co za fotki, będzie co wspominać.
Przemiłe popołudnie i nawet przestał siąpić deszcz. To nasza druga wizyta w Jüterboga… rowerowo mamy RK4 i RK2 zaliczone… chętnie znowu tu wrócimy!
MRZ.

Komentarze są wyłączone.